Zagadnienie umów potocznie zwanych śmieciowymi budzi wiele kontrowersji. Są to w praktyce najczęściej umowy o dzieło i umowy zlecenia. Najbardziej istotną różnicą, która cechuje umowy zlecania to fakt, że śmieciówki wynikają z kodeksu cywilnego. Nie ma tu więc szeroko rozumianej ochrony pracownika, gdyż ten występuje w tej formie zatrudnienia jako partner.
Już z założeń rządu wynika, iż pozycja pracodawcy i pracownika jest równa, ochrona pracownika niej jest więc tak potrzebna jak w przypadku umów o pracę (są to umowy na czas określony, próbne do 3 miesięcy, jak i na czas nieokreślony), gdzie pracownik jawi się jako słabsza strona układu- stąd wynikają przywileje, takie jak tworzenie zakładowych związków zawodowych, rozstrzyganie sporów w sądzie pracy, zapewnienie pracownikowi stosownych i należytych warunków pracy, wynagrodzenia minimalnego. Zmieniające się formy zatrudnienia są jednak koniecznością z punktu widzenia globalizacji. System powoli wdrażany w Polsce od lat funkcjonuje w krajach zachodnich Europy. Przykładowo w Niemczech występuje forma pracy „na telefon”, pracownik musi ciągle czuwać, bez względu na porę dnia i nocy. Oczywiście warto zastanowić się tu głębiej na ile pracownicy są w stanie pracować w takich systemach, jednakże dosyć wysokie bezrobocie sprzyja rozwojowi takich nieznanych wcześniej ludzkości form zatrudnienia. Wracając do tematyki umów śmieciowych należy zaznaczyć, iż coraz więcej pracodawców decyduje się na ta taką współpracę- możliwość nieopłacania niektórych składek (albo i wszystkich, kiedy mówimy o studentach i osobach uczących się) to świetna zachęta. Pracodawca nie jest także odpowiedzialny za poczynania pracownika. Często regulacje w polskim prawie sprawiają, iż można mówić już o zjawisku nadużywania umów śmieciowych, zwłaszcza zleceń. Pracodawcy chętnie naginają przepisy, ich trudna interpretacja sprawia, że w praktyce człowiek pracujący na pełen etat, wykonujący pracę ciągle zatrudniany jest na umowę zlecenie. W kodeksie pracy zaznaczono, iż praca pod nadzorem, w wyznaczonym miejscu oraz czasie winna być świadczona na podstawie umów o pracę. Tak jednak nie jest. „Uśmieciowienie” zaczyna już dotyczyć całych branż, ten fakt uzmysławia skalę problemu umów śmieciowych. Trudno też myśląc o rynku pracy, mówić o tym, by zawieranie umów odbywało się na poziomie partnerskim. Pracodawcy najczęściej posiadają ogromną przewagę negocjacyjną nad potencjalnym pracownikiem- sprzyja oczywiście temu bezrobocie jak i niestabilność zatrudnienia jaka cechuje współczesny rynek. Aktualna sytuacja póki co rokuje, na trend, iż umowy śmieciowe, a głowinie umowy zlecenia będą kontynuowane. Wyłącznie działania ustawodawcy są w stanie zmienić to. Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły- w tym prowadzenie minimalnej stawki za świadczenie pracy, która ma uchronić obywateli przed wprowadzaniem na rynek ofert proponujących wręcz głodowe stawki za pracę. Póki co, postulaty nie zostały zrealizowane, jednakże problem nierówności w zatrudnieniu pozostaje otwarty zwłaszcza na debatę społeczną. Należy dążyć do tego, by prawa pracownicze nie były łamane, by praca na stałym etacie oznaczała umowę o pracę ze wszystkimi korzyściami dla pracownika. Na zakończenie warto wspomnieć, iż umowy zlecenie są świetnymi rozwiązaniami, gdy potrzebujemy pracownika „na chwilę”, bądź gdy ten jest tak zwanym wolnym strzelcem. w takim ujęciu jest to pożądana forma zatrudnienia, jednakże sama skala zjawiska budzi ogromne zastrzeżenia, gdy bliżej przyjrzymy się tej kwestii. Można więc mówić o problemie społecznym w tej kwestii.